Wierzbowanie

W blasku słońca, przedzielonym woalką skondensowanej pary wodnej, w postaci porozrzucanych plam cirrusów i błąkającej się mlecznej mgiełki, jawi się obraz i słowo. Słowo siada na konarach i zielonymi włosami wierzb strąca poranną rosę. Przejrzyste kropelki nieśmiało opadają na ziemię. Przebudzony obraz ostrymi konturami przecina niebo, ukazując rozsypane piórka, pchane oddechem wiatru.
Pęknięta poducha zmieszanych barw, podpalanych płomieniami emocji, jak fale na morzu ożywa, pulsuje, tańczy, wylewa się, jakby chciała opuścić krajobraz.
Pojęcia ubrane w słowa krążą jak motyle, zataczając kręgi wokół tego, co widzialne. Splatane w długie warkocze wzruszeń wtapiają się w obraz. Prace Antoniego Ruta są środkami transponującymi wizję rzeczywistości na suwerenną materię ducha, wyraźnie odczuwa się nacisk, kładziony na nastrojowość działań emocjonalnych.
Świat obrazów tkany jest z motywów skoncentrowanych wokół przyrody. Obezwładnia autora wdzięk wierzb, tworzony przez wiatr, glebę i wodę, zawartą w chmurach i szemrzących strumieniach. Same chmury są dla niego kwiatami nieba. Patrząc na uschnięte osty i ciernie, potrafi zobaczyć róże. Jest zauroczony nawet najlichszym źdźbłem trawy, bo wie, że najmniejsza kałuża odbija niebo. W Naturze, aby coś zrozumieć i pojąć, trzeba coś ofiarować. Oddaje więc swoją najlepszą cząstkę, i tak jak sól jest obecna we łzie i w oceanie, tak on istnieje w słowie i w obrazie.
Jego wierzby śpiewają, tańczą, wyciągają ramiona do nieba, kłaniają się kwiatom i na palecie łąk szumią melodyjnie, unosząc tęczę nad swoje konary. Można  zamknąć  oczy, a  światło,  które  było  słowem i obrazem, nie gaśnie w nas.

Leszek  Lesiczka krytyk sztuki, prezes Stowarzyszenia Pryzmat