Antoniemu Rutowi

***
W milczeniu nieba, ponad śnieżnymi szczytami
furczą na wietrze kołowrotki chmur.
W miejscu, gdzie z ziemi wyrasta skała
samotny mistrz z białą brodą
okiem obiektywu
penetruje porytą powierzchnię,
gotów przysiąc, że to partytura muzyki kosmosu
albo zaszyfrowany w monolicie przekaz tysiącleci.

Wie, że wszystko to musi wyrazić w kadrze,
który ma wzruszyć do łez dusze wrażliwe.
Wie, że jego fotograficzna opowieść
powinna zaciekawiać i budzić zdumienie.

Dlatego, uzbrojony w statyw i ciekawość świata
podąża tam, gdzie innym brakuje fantazji i determinacji,
by gonić niewidzialne, odkrywać nową przestrzeń,
zdobywać horyzonty natury, ocalać rysy czasu.

Czy będą to kamienie z Pas de Cheville,
czy wyśnione meandry przestrzeni,
albo nawet rodzime wierzbowanie,
zaskoczą nas nieoczekiwane głębie obrazów,
złowionych w sieci codzienności.

Samotny mistrz z białą brodą
odsłoni przed nami swoje fascynacje,
podzieli się impresjami w słońcu,
bo między niebem a ziemią ma własne obszary wyobraźni,
stwarzane na nowo w migawkach chwil.

Maria Magdalena Pocgaj, poetka